top of page

PISZE KUBA DO JAKUBA 3: Misztal Tower czy WC Center, czyli dubaje smalone po łódzku

Opublikowano na SNG Kultura:

– Cześć kolego, jak leci? – zażartował Jakub.

– Świetnie! – zażartował Kuba.

– Co Cię trapi? Mów!

– Widziałeś, co zbudował pan Misztal na swojej działce przy Piotrkowskiej?

– Zbudował?! Widziałem tylko kilka ciekawych projektów. Ten ostatni nawet mi się podobał…

Ale projekty przeszły w fazę realizacji. Na działce została postawiona sławojka…

– Ha, ha, widzę, że pan Misztal sobie żartuje albo… za wszelką cenę chce zrealizować wizję Misztal Tower…

Oszalałeś? To jest znowu typowo łódzka kompromitacja. Przecież był przetarg publiczny na zakup działki. Wszyscy oferenci znali warunki. Wreszcie urzędnicy działali profesjonalnie i działkę sprzedano po uchwaleniu planu miejscowego. A teraz kolejna wolta i zmiana przyjętej strategii! Przecież nie można nagle zmienić warunków i zgodzić się na budynek o 85 metrów wyższy od dopuszczalnego limitu!

– Chwileczkę, chwileczkę, przecież pani Aleksandra Hac z Urzędu Miasta Łodzi właśnie przedstawiła taki scenariusz: gotowi są rozmawiać o zmianie wysokości, jeśli inwestor zwróci działkę, miasto rozważy zmianę wysokości i przetarg odbędzie się na nowo. Wszyscy oferenci znów będą mogli stanąć do licytacji i cena będzie wyższa. Skarb miasta skorzysta…

– Ty to mówisz poważnie? Plan miejscowy to prawo, a przetarg to przyrzeczenie publiczne. Nie można ich sobie tak po prostu zmieniać. Plan przeszedł wszystkie uzgodnienia, był przygotowany przez fachowców z Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Na jego bazie ogłoszono przetarg. Na Hilarego! To nie bazar, gdzie można krzyknąć: Uwaga, kto da więcej, może sobie budować wieżowiec! Zastanów się! Tak teraz będzie chciał każdy, kto ma działkę w Śródmieściu.

– No dobrze, ale pani Aleksandra Stępień – wojewódzki konserwator zabytków projekt wieżowca zaopiniowała pozytywnie, w przeciwieństwie do dwóch poprzednich propozycji, tych zgodnych z planem miejscowym…


To jest właśnie skandal! Wiesz, kiedy ten plan wszedł w życie? Po tym, jak pani Aleksandra  została nominowana na konserwatora. Ten plan został uzgodniony przez Wojewódzki Urząd Konserwacji Zabytków za jej urzędowania. Totalna paranoja!

– Może zmieniła zdanie, a może uzgodnienie zrobił jeszcze jej poprzednik …

– Po pierwsze poprzednik był z tej samej opcji, a po drugie to ten sam urząd. Nie może ot tak sobie podważać własnych decyzji, a te decyzje to ochrona ul. Piotrkowskiej, naszego największego skarbu! Do czego by doszło, jakby każdy właściciel działki w ścisłym śródmieściu odebrał takie chwiejne decyzje jako sygnał: „zapłacę, to niech mi dadzą dodatkowa 20 kondygnacji”. I jeszcze pani Hac mówi, że to w zasadzie możliwe!

– No dobrze, ale zrozum inwestora. Przygotował  kolejno dwa projekty. Nie podobały się pani konserwator i zostały odrzucone. To zaproponował trzeci. Trzeba przyznać, że interesujący i znakomicie opracowany. Budzi skrajne reakcje ze względu na swoje 110 metrów, ale też wielu ludziom się podoba. Projekt przygotowali młodzi, ambitni łódzcy architekci, a nie jakaś przebrzmiała światowa gwiazda. Projekt wzbudza dyskusję o mieście; może to jest pomysł na inną wizję Łodzi? Żyjemy w wolnym kraju. Inwestor za własne pieniądze proponuje inny pomysł na zagospodarowanie działki, zyskał akceptację pani konserwator  i zapewnia, że architekt miasta „wyraża się o inwestycji przychylnie” pomimo skali. Co w tym złego?

Po pierwsze nie do końca dowierzam tej „przychylności” pana Janiaka. Kiedy wszyscy protestowaliśmy przeciwko tzw. „specustawie rewitalizacyjnej”, architekt miasta milczał jak zaklęty. A to przecież on był twórcą restrykcyjnej doktryny ochrony konserwatorskiej śródmieścia i on pierwszy powinien głośno zaprotestować. To świadczy o braku  konsekwencji architekta miasta. W sprawie wieżowca moim zdaniem on chce znów przeczekać, a powinien zareagować w sposób jednoznaczny i zdecydowany. Decyzja może być tylko jedna: ten 110-metrowy budynek nie może powstać  w tym miejscu,  gdyż narusza ochronę zapisaną w „parku kulturowym ulicy Piotrkowskiej” oraz  łamie plan miejscowy dla tego obszaru.

– Chyba masz racę w sprawach urzędowych, ale ciągle będę bronił inwestora. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala, a skoro pozwala, to nie można mieć pretensji. Inwestor deklaruje ambitne cele: chce, żeby budynek był jego wizytówką, żeby był też budynkiem wyróżniającym Łódź na tle innych miast, tak jak w Dubaju…


– Przestań. Zamiast Dubaju na razie mamy sławojkę!  Łódź nigdy nie będzie Dubajem, Manchesterem ani Detroit. Łódź jest miastem innym niż wszystkie  i trzeba się skupić na naszych łódzkich problemach, a nie na tematach zastępczych. Nie mam nic do inwestora, choć nie do końca dowierzam jego deklaracjom. Poraża mnie postawa władz. Pomyśl, jak się czują urzędnicy, którzy przygotowywali te plany miejscowe, koncepcje rewitalizacji śródmieścia, projekt parku kulturowego ulicy Piotrkowskiej albo kodeks reklamowy. Wszystko nagle jest nieważne! To jest dla nich zły przykład i demoralizacja. Zakwestionowanie ich całego dorobku.

Biedactwa. Wzruszyłeś mnie ich losem.

– To są często młodzi ludzie, ale i doświadczeni urzędnicy-fachowcy, wykonujący syzyfową pracę za marne pieniądze. Nie dziwię się, że jeden po drugim odchodzą; wypaleni, sfrustrowani,  zawiedzeni. Ich nie interesują takie gierki. Należy prowadzić skoordynowaną, konsekwentną gospodarkę nieruchomościami i inwestycjami, a nie bajdurzyć o szklanych domach, wieżowcach i innych dubajach smalonych. Trzeba rozwiązać sprawę roweru miejskiego,  zanieczyszczenia powietrza, transportu publicznego, systemu parkowania, mieszkań komunalnych…

Dość. Wystarczy. Rozumiem twój punkt widzenia. Rzeczywiście, debaty o inwestycjach w Łodzi nie powinno się prowadzić w sławojce na Piotrkowskiej.  Niestety,  wina leży po obu stronach. Teraz władze miasta bohatersko rozwiązują problem, który same wywołały. Będą codziennie karać pana Misztala za umieszczenie na swojej działce drewnianej toalety, korzystając z zapisów o parku kulturowym. Pięknie. Myślę, że stać go na taką reklamę. Sam jestem ciekaw, jak to się skończy – czy powstanie „Misztal Tower” czy WC Center?

Niestety, nie jest to śmieszne… W każdym razie widzimy się na spotkaniu promocyjnym książki „Wanna na wydaniu” Piotra Grobińskiego w Nowej Gdyni. Może to tego czasu sławojka zniknie z Piotrkowskiej… cześć Jakubie!

Jasne, spotkanie poprowadzi profesor Tomasz Bocheński! Koniecznie trzeba tam być. Mam nadzieję, że sławojki nie zastąpi wanna… jest przecież na wydaniu. Cześć Kuba!

Foto: Tadeusz Chibner

Rozmawiali: Jakub – architekt i urbanista oraz Kuba – urbanista i architekt. Można ich spotkać 23 lutego o 16.00 na Stacji Nowa Gdynia. Na pewno ich poznacie. Obydwaj ubrani na czarno.


Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page