top of page

PISZE KUBA DO JAKUBA 2: Mordunku! Ratują!

– Cześć kolego, jak leci? – zażartował Jakub.

– Świetnie! – zażartował Kuba.

– No dobra, dawaj. Co Cię gryzie?

– Wiesz… Chodzi o tę nową specustawę, mającą ratować zabytkowe centrum Łodzi… niby rozumiem dobre intencje władz miasta, ale coś mi tu nie gra, coś jest niejasne. Bardzo niejasne.

– Masz rację. Nieprzypadkowo podniósł się taki szum wśród społeczników, którzy jednym głosem zaprotestowali przeciwko projektowi zmian przepisów i liberalizacji ochrony konserwatorskiej w centrum. Na domiar złego urzędnicy nagle wpadli w dziwną panikę z powodu braku pieniędzy na remonty kamienic.

– No właśnie niedawno o tym rozmawialiśmy i nawet liczyliśmy, ile potrzeba pieniędzy, a raczej ile brakuje. Ale jeszcze przed kilkoma miesiącami Łódź wydawała się skazana na sukces: autostrady, trasa WZ, nowy dworzec, byliśmy krok od „dużego Expo”, ale mieliśmy „małe, zielone”….

– Ja dorzucę to tej świetlanej wizji  jeszcze tunel średnicowy ze stacjami pośrednimi, czyli nasze „łódzkie metro”, przełom w sprawie budowy S-14 zamykającej autostradowy pierścień, „miliard” na  rewitalizację, ćwierć miliarda na Orientarium. No wszystko super. Tylko gdy kiedyś znajomy poeta grzmiał na konsultacjach: „dostaliście inwestycyjnej sraczki, opamiętajcie się!”, to  obrażeni urzędnicy pytali: Co za oszołom

– Ale jednak znajomi architekci z całej Polski często mi gratulowali: Łódź się nareszcie rozwija! Brawo!

– …i nagle bum! Wszystko się wali jak domek z kart. A dokładnie walą się kamienice. Jedna po drugiej. Zebrał się sztab mędrców i… siuprajz! Hiobowa diagnoza: zagrożone terminy przetargów na rewitalizację, brak rąk do pracy i co najgorsze – na wszystko brak pieniędzy. Ratunku! Pomocy! Mordunku! Ratują!

– Istny węzeł gordyjski! Jak go rozwiązać? Nie, no po co rozwiązywać? Przecież mamy aleksandryjski miecz! To ciach go mieczem, a raczej specustawą!

– Cha, cha! Tyko miecz musi trzymać Aleksander Wielki! A taki  wódz nie rodzi się często. Mniej więcej raz na 2-3 tysiące lat. I takiemu dowódcy doradzał sam Arystoteles. Ale co tam, u nas w Łodzi jesteśmy mądrzejsi. Nie będziemy pytać żadnych ekspertów, mądrali. Po co nam ich filozofowanie? Po co konsultacje? My znamy prawdę! Kto odpowiada za nasze kłopoty? No kto?

– No jasne! Konserwatorzy! To oni są winni! Przecież to oni blokują inwestycje, walczą o każdą klameczkę, każdą cegiełkę, sztukaterię witraż czy pies kaflowy… No nie da się żyć. Nie można inwestować, budować i wszystko przez to trwa w nieskończoność i kosztuje majątek!

– No to siup! Panią konserwator na bruk! Wprowadzamy specustawę. Rach-ciach-ciach dwie strony tekstu i specustawa gotowa: dla ratowania zabytkowego centrum naszego pięknego miasta znosimy ochronę konserwatorską zabytków w centrum miasta! Ale najlepsze jest ostanie zdanie: „ustawa wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 2020”. No wyborne! Za 3 tygodnie. Rząd na pewno to klepnie. Senat. Prezydent. I już. Mamy to!

– Jasne! DE-MO-KRAC-JA! DE-MO-KRAC-JA! To jeszcze mało! Widziałeś ten słynny slajd urzędników z przykładami nadmiernej ochrony konserwatorskiej  w mieszkaniach komunalnych: piece kaflowe, zabytkowe wnętrza, detal architektoniczny, sztukaterie, zabytkowe klatki schodowe z witrażami. Nie, no nie mogę! Widziałeś kiedyś klatkę schodową z witrażami w lokalu komunalnym?! Przykłady NADMIERNEJ ochrony konserwatorskiej… ale to już przeszłość. Siuuup z tym na śmietnik!


– Czy to jakiś ponury żart? Były konserwator wojewódzki i była konserwatorka miejska całe lata przekonywali, że architektura XIX-wiecznej Łodzi jest wyjątkowa, że musimy nauczyć się ją szanować, doceniać jej specyfikę i wyjątkowość. Architekt miasta stworzył strategię przestrzennego rozwoju Łodzi, gdzie uznał śródmiejskie centrum za największą wartość. W ślad za tym poszły plany miejscowe obejmujące wreszcie prawną obszarową ochroną zabytkową tkankę.

– Dobra, może trochę z tą ochroną przesadzili w szczegółach. Sam się nad tym biedziłem przy projektowaniu rewitalizacji centrum i apelowałem o uelastycznianie pewnych zapisów, ale co do zasady popierałem taką politykę, przecież błędy da się poprawić…

– Ale wiesz co jest najlepsze? Że to przecież urzędnicy miejscy prowadzili całymi latami tę właśnie politykę w zakresie ochrony zabytków (konserwator wojewódzki w ścisłym porozumieniu z miejskim) i nagle inni urzędnicy miejscy z budynku naprzeciwko teraz to wszystko zakwestionowali.  To ten sam urząd! (sic!) Totalna schizofrenia…Teraz wrogiem numer 1 są te okropne sztukaterie! Te kaflowe przestarzałe piece i te nikomu niepotrzebne witrażyki.  Zacofana, zapyziała  XIX-wieczna Łódź. Skąd ja to znam? „Skuwamy te ozdóbki i lecimy z karton-gipsem”. Tanio, szybko i przyjemnie. Elegancko i europejsko. Sukces murowany! A raczej sukces z dykty… Zamiast Festiwalu Detalu Architektonicznego będziemy mieli festiwal karton-gipsu. Przepraszam, ale na poważnie  o tym mówić nie można….

Niestety, sprawa jest poważna. Wprowadza niesamowity zamęt w głowach inwestorów, właścicieli kamienic i firm budowlanych oraz zwykłych łodzian. Dopiero co zdążyli się przyzwyczaić do łódzkiej specyfiki i doceniać jej dyskretny urok, cierpliwie czekając na jej odrodzenie, mozolnie prowadząc remonty, z niemałym trudem przełamując niechęć do pokrytych farbą olejną sztukaterii, boazerii, futryn… cała krew w piach. Sygnał jest prosty: Można rozbierać,  burzyć, skuwać. Kto decyduje, co wartościowe, a co nie? Nikt. Prawdziwa wolność!

– Tak… Alternatywa jest prosta: albo te wszystkie poprzednie strategiczne dokumenty, wszystkie plany miejscowe w centrum, gminne programy rewitalizacji, projekty rewitalizacji obszarowej, rejestry i ewidencje zabytków były nic niewarte, oparte na złych założeniach, albo winni są…

– Nie, nie mów i tak od lat nikt nas nie słucha. Winni są konserwatorzy, społecznicy, deweloperzy, architekci z SARP  i inne smutasy. Tego się trzymajmy. Będziemy pierwszym miastem na świecie, które dla ratowania zabytkowego centrum zniosło ochronę zabytków w centrum. Na pewno rząd to kupi i da pieniądze! Kurtyna! Zostawmy to i róbmy swoje.

– No właśnie. Widzimy się w sobotę o 16.00 na Przystanku Architektura. Zaczyna się cykl filmów o architekturze i mieście – MiastoMovie.

– Jasne. Ale pamiętaj, że dwa filmy są też w niedzielę! Cześć Jakub!

– Cześć Kuba! Do zobaczenia.


Rozmawiali: Jakub Krzysztofik – architekt i urbanista oraz Kuba Krzysztofik urbanista i architekt. Można ich spotkać sobotę o 16.00 na Przystanku Architektura na Północnej 12. Jest tam cykl filmów o mieście i architekturze. Na pewno ich poznacie. Obydwaj są ubrani na czarno.


Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page